Wojtek był bardzo bystrym chłopcem. Nic dziwnego, że tak dobrze sobie w życiu radził. W szkole nie uchodził za kujona, z łatwością przyswajał wiedzę i potrafił logicznie myśleć. Jak na jedynaka przystało, był oczkiem w głowie rodziców i od zawsze lubił być w centrum uwagi. Rodzice zdecydowanie ułatwili mu start w dorosłe życie - studiował na bardzo dobrej, płatnej uczelni, dostał spore mieszkanie i dużo podróżował po świecie. Przyzwyczajony do pewnego standardu życia, po studiach bez problemu dostał pracę w dużej korpo i tam w miarę szybko awansował na stanowisko managera. Jego pewność siebie, upór w dążeniu do celu i nuta cwaniactwa, którą od dziecka miał w sobie, bardzo mu w tym pomogły. W wieku 32 lat stał się podziwianym przez najbliższe otoczenie człowiekiem sukcesu - miał wypasione mieszkanie, sportową furę, wszystkie garnitury szyte na miarę. Włosy zaczesywał na bok, z czasem zapuścił brodę- zawsze wyglądał zgodnie z najnowszym trendem. Gdy nudziły mu się zakupy w Polsce, to latał do Mediolanu. Grube pieniądze inwestował w trenera personalnego, więc ciało miał jak z okładki Men's Health. W weekendy imprezował w gronie znajomych w najlepszych klubach w mieście. Od dzieciństwa podziwiany i rozpieszczany przez rodziców, w dorosłym życiu nie wychodził z roli "celebryty". Znudził mu się zegarek, kupił droższy, z samochodami było podobnie, zawsze polował na nowy, lepszy model.
Lubił tę iskrę zazdrości w oczach kumpli, gdy znowu pokazał się na mieście z jakąś "nową fajną dupą". Sprawiało mu to satysfakcję, jak każdy nowy gadżet, który nabywał. Nie miał problemu z podrywaniem. To dziewczyny za wszelką cenę próbowały go zdobywać. Taki ideał każda chciałaby zatrzymać na dłużej, więc robiły różne dziwne rzeczy, żeby został. Najczęściej zdrowy rozsądek tłumiło pożądanie, więc przez łóżko próbowały zagościć w jego życiu dłuższą chwilę. Tym typem kobiet najczęściej nudził się po pierwszym razie, tzw. "jazda próbna" i dziękuję. Nie było happy endu jak w bajce o Kopciuszku. Najdłuższy związek trwał 3 miesiące. Wszystkimi po jakimś czasie się nudził...
Tak samo było z kobietami.
Lubił tę iskrę zazdrości w oczach kumpli, gdy znowu pokazał się na mieście z jakąś "nową fajną dupą". Sprawiało mu to satysfakcję, jak każdy nowy gadżet, który nabywał. Nie miał problemu z podrywaniem. To dziewczyny za wszelką cenę próbowały go zdobywać. Taki ideał każda chciałaby zatrzymać na dłużej, więc robiły różne dziwne rzeczy, żeby został. Najczęściej zdrowy rozsądek tłumiło pożądanie, więc przez łóżko próbowały zagościć w jego życiu dłuższą chwilę. Tym typem kobiet najczęściej nudził się po pierwszym razie, tzw. "jazda próbna" i dziękuję. Nie było happy endu jak w bajce o Kopciuszku. Najdłuższy związek trwał 3 miesiące. Wszystkimi po jakimś czasie się nudził...
W marcu jego dobry kumpel organizował urodziny. Typowa posiadówka w domu, w gronie najbliższych znajomych. Zupełnie to nie w stylu Wojtka, jednak obiecał, że wpadnie na chwilę. Wchodząc do pokoju i witając się ze wszystkimi, usłyszał
Wszyscy wybuchnęli śmiechem, a Wojtek poczuł się niezręcznie. Nie były to słowa zachwytu, ale raczej zażenowania wypowiedziane z ust kobiety. Zwykle ludzie go podziwiają, takiej reakcji się nie spodziewał...Tak poznał Agę. Miała włosy zaczesane w kok, bluzkę w paski i podarte jeansy. Nie wyglądała imprezowo - tego dnia wróciła z pracy i szybko przebrała się z garsonki w wygodne ciuchy, przecież to domówka- będą sami swoi i nigdzie się nie ruszą - luz.
Aga też pracowała w międzynarodowej firmie. Stabilne zarobki pozwoliły jej na zakup niedużej kawalerki w kredycie. Inteligentna, zaradna, z poczuciem humoru. Zaintrygowała go, bo żadna kobieta publicznie nigdy go tak nie ośmieszyła. Ona przyszła spędzić fajnie czas i nie zwracała na niego uwagi, choć tak naprawdę wpadł jej w oko. "Szkoda, że bananowy chłoptaś"- pomyślała. Wstała i poszła do kuchni dorobić sobie drinka. Wojtek wyszedł w tym czasie na papierosa. Gdy wracał, zastał ją w kuchni. Wymienili kilka zdań i okazało się, że ten "bananowy chłoptaś" to bardzo inteligentny mężczyzna. Szybko znaleźli nić porozumienia - też lubiła podróże, teatr i sarkastyczne poczucie humoru. Wojtek jednak został u kumpla. Dobrze im się rozmawiało, tak dobrze, że pomimo iż Wojtek dotychczas nie umawiał się ze "zwykłymi" dziewczynami, zaproponował jej wyjście na kawę.
W czwartek, o godzinie 17:15 Wojtek podjechał pod jej biuro swoim super szybkim wozem. Tego dnia czuła się trochę onieśmielona, gdzieś znikła ta pewność siebie, którą przejawiała na imprezie urodzinowej. Może to kwestia kilku drinków, które wtedy wypiła? A może ten ciężki dzień w pracy wyssał z niej całą energię? Spięta wsiadła do samochodu i rzuciła szybkie "cześć". Uśmiech Wojtka rozluźnił atmosferę i ten błysk w oku- naprawdę robił wrażenie...
Zaproponowała, by wzięli kawę na wynos w pierwszej lepszej kawiarni na Starym Mieście. Było chłodno, ale bezwietrznie, pięknie oświetlone uliczki i zapach cynamonowej kawy - standardowa, romantyczna sceneria, o jakiej marzą kobiety. Aga czuła, że dla takiego faceta może stracić głowę. W jej towarzystwie Wojtek wydawał się zupełnie inny niż wśród znajomych. Zaczęła analizować-wciąż jednak zastanawiała się, czy nie jest tylko kolejną zdobyczą, na którą poluje? "W sumie to na takiego wygląda"- myślała. Po mile spędzonych dwóch godzinach odwiózł ją do domu. Podziękowała za wspaniały wieczór i speszona szybko uciekła do mieszkania, żeby nie "narażać się" na kolejne romantyczne gesty i chwile. Tego dnia wymienili kilka sms-ów, w piątek zadzwonił, ale już w weekend się nie odezwał...
"Ja pier***e kto zaprosił Greya"?
Wszyscy wybuchnęli śmiechem, a Wojtek poczuł się niezręcznie. Nie były to słowa zachwytu, ale raczej zażenowania wypowiedziane z ust kobiety. Zwykle ludzie go podziwiają, takiej reakcji się nie spodziewał...Tak poznał Agę. Miała włosy zaczesane w kok, bluzkę w paski i podarte jeansy. Nie wyglądała imprezowo - tego dnia wróciła z pracy i szybko przebrała się z garsonki w wygodne ciuchy, przecież to domówka- będą sami swoi i nigdzie się nie ruszą - luz.
Aga też pracowała w międzynarodowej firmie. Stabilne zarobki pozwoliły jej na zakup niedużej kawalerki w kredycie. Inteligentna, zaradna, z poczuciem humoru. Zaintrygowała go, bo żadna kobieta publicznie nigdy go tak nie ośmieszyła. Ona przyszła spędzić fajnie czas i nie zwracała na niego uwagi, choć tak naprawdę wpadł jej w oko. "Szkoda, że bananowy chłoptaś"- pomyślała. Wstała i poszła do kuchni dorobić sobie drinka. Wojtek wyszedł w tym czasie na papierosa. Gdy wracał, zastał ją w kuchni. Wymienili kilka zdań i okazało się, że ten "bananowy chłoptaś" to bardzo inteligentny mężczyzna. Szybko znaleźli nić porozumienia - też lubiła podróże, teatr i sarkastyczne poczucie humoru. Wojtek jednak został u kumpla. Dobrze im się rozmawiało, tak dobrze, że pomimo iż Wojtek dotychczas nie umawiał się ze "zwykłymi" dziewczynami, zaproponował jej wyjście na kawę.
W czwartek, o godzinie 17:15 Wojtek podjechał pod jej biuro swoim super szybkim wozem. Tego dnia czuła się trochę onieśmielona, gdzieś znikła ta pewność siebie, którą przejawiała na imprezie urodzinowej. Może to kwestia kilku drinków, które wtedy wypiła? A może ten ciężki dzień w pracy wyssał z niej całą energię? Spięta wsiadła do samochodu i rzuciła szybkie "cześć". Uśmiech Wojtka rozluźnił atmosferę i ten błysk w oku- naprawdę robił wrażenie...
Nie dotarli do ekskluzywnego miejsca, które zarezerwował.
Zaproponowała, by wzięli kawę na wynos w pierwszej lepszej kawiarni na Starym Mieście. Było chłodno, ale bezwietrznie, pięknie oświetlone uliczki i zapach cynamonowej kawy - standardowa, romantyczna sceneria, o jakiej marzą kobiety. Aga czuła, że dla takiego faceta może stracić głowę. W jej towarzystwie Wojtek wydawał się zupełnie inny niż wśród znajomych. Zaczęła analizować-wciąż jednak zastanawiała się, czy nie jest tylko kolejną zdobyczą, na którą poluje? "W sumie to na takiego wygląda"- myślała. Po mile spędzonych dwóch godzinach odwiózł ją do domu. Podziękowała za wspaniały wieczór i speszona szybko uciekła do mieszkania, żeby nie "narażać się" na kolejne romantyczne gesty i chwile. Tego dnia wymienili kilka sms-ów, w piątek zadzwonił, ale już w weekend się nie odezwał...
W sobotę ze swoim bananowym towarzystwem Wojtek wybrał się do klubu. Jak zwykle nie polował, a był w centrum uwagi wszystkich kobiet dookoła. Przy barze poznał Iwonę, która sama go zaczepiła. Miała obcisłą czerwoną kieckę, długie blond włosy, figurę modelki, na oko jakieś 25 lat, była już po kilku drinkach... Na początku nie był zainteresowany jej osobą, ale tak się przed nim prężyła i wdzięczyła, że w końcu postawił jej drinka. Nie wypytywał, sama się pochwaliła, że bardzo lubi muzykę klubową, mieszka z koleżanką, nie znosi swojej pracy i marzy o karierze modelki. To z jej ust padły słowa:"Wiesz zaprosiłabym cię do siebie, ale jest moja współlokatorka, może pojedziemy do ciebie?"
Aga była normalną dziewczyną, nie znosiła lansu, a Wojtek imponował jej swoją inteligencją i tym, co w życiu osiągnął. Czy imponował Iwonce? Nie, Iwonka podejrzewała, że ma pieniądze, więc postanowiła działać szybko. Doskonale wiedziała, czego pragną faceci, dlatego zawsze eksponowała swoje super długie nogi i karpie usta w wyrazistym kolorze.
Po weekendzie, jak to w poniedziałkowy poranek w każdej firmie, ludzie wychodzą na kawę i wszyscy wymieniają się weekendowymi wrażeniami. Wstawiając do lodówki swój lunchbox z sałatką, Aga natknęła się na dwie recepcjonistki. Podsłuchała niechcący, jak szeptały: " No i wiesz... wyrwałam takie przystojne ciacho, ma na imię Wojtek, jest jakimś managerem i na pewno jest kasiasty, ma ogromne mieszkanie! Dlatego nie oddzwaniałam do ciebie, bo hm... (dwuznaczny uśmiech) pobyt mi się przedłużył do niedzieli..."
Po pracy Wojtek zadzwonił do Agi. "Cześć, tak się składa, że mam bilety na sztukę, którą chciałaś zobaczyć, na jutro na godzinę 19:00, będę po ciebie 18:30, co ty na to?"
Aga odpowiedziała krótko i z dużym dystansem: "Mam już swoje plany na ten wieczór, ale zaproponuj Iwonie. Czeka na kontakt od ciebie. Na pewno się ucieszy".
Wojtek - podejmował jeszcze kilka prób kontaktu z Agą. Bezskutecznie. Po tej znajomości pozostał lekki niedosyt, który zrekompensował sobie na kilku kolejnych imprezach. Nasz "Alvaro" w dalszym ciągu nie może się opędzić od kobiet. Jego status społeczny i presja otoczenia jest dla niego najważniejsza. Dalej otacza się modelkami, lalkami z napompowanymi ustami i z dumą prezentuje je kolegom, chociaż dla niego są tylko nic nie znaczącą ozdobą. Nie umie zbudować normalnej relacji, tak żyje się łatwiej, lepiej, nie czuje potrzeby ustatkowania się.
Aga - pochłonięta pracą, spłaca kredyt, nadal szuka mężczyzny, któremu będzie odpowiadać taka, jaka jest i będzie czuła się przy nim swobodnie, takiego, któremu będzie mogła zaufać. Historią o Wojtku podzieliła się z przyjaciółką pewnego wieczoru przy winie, nie roztrząsała zanadto tej znajomości, nie myślała, co by było gdyby. Chcąc nie chcąc, Wojtek podniósł poprzeczkę wymarzonego faceta jeszcze wyżej.
Iwonka - z Wojtkiem nie utrzymuje kontaktu, nigdy się do niej nie odezwał. Przez łóżko poluje na bogatego faceta, który będzie ją utrzymywał i zapewni dostatnie życie. W wolnych chwilach chadza na castingi do reklam i seriali, na razie bez sukcesów.
Aga była normalną dziewczyną, nie znosiła lansu, a Wojtek imponował jej swoją inteligencją i tym, co w życiu osiągnął. Czy imponował Iwonce? Nie, Iwonka podejrzewała, że ma pieniądze, więc postanowiła działać szybko. Doskonale wiedziała, czego pragną faceci, dlatego zawsze eksponowała swoje super długie nogi i karpie usta w wyrazistym kolorze.
Po weekendzie, jak to w poniedziałkowy poranek w każdej firmie, ludzie wychodzą na kawę i wszyscy wymieniają się weekendowymi wrażeniami. Wstawiając do lodówki swój lunchbox z sałatką, Aga natknęła się na dwie recepcjonistki. Podsłuchała niechcący, jak szeptały: " No i wiesz... wyrwałam takie przystojne ciacho, ma na imię Wojtek, jest jakimś managerem i na pewno jest kasiasty, ma ogromne mieszkanie! Dlatego nie oddzwaniałam do ciebie, bo hm... (dwuznaczny uśmiech) pobyt mi się przedłużył do niedzieli..."
Po pracy Wojtek zadzwonił do Agi. "Cześć, tak się składa, że mam bilety na sztukę, którą chciałaś zobaczyć, na jutro na godzinę 19:00, będę po ciebie 18:30, co ty na to?"
Aga odpowiedziała krótko i z dużym dystansem: "Mam już swoje plany na ten wieczór, ale zaproponuj Iwonie. Czeka na kontakt od ciebie. Na pewno się ucieszy".
Jak potoczyły się losy bohaterów?
Wojtek - podejmował jeszcze kilka prób kontaktu z Agą. Bezskutecznie. Po tej znajomości pozostał lekki niedosyt, który zrekompensował sobie na kilku kolejnych imprezach. Nasz "Alvaro" w dalszym ciągu nie może się opędzić od kobiet. Jego status społeczny i presja otoczenia jest dla niego najważniejsza. Dalej otacza się modelkami, lalkami z napompowanymi ustami i z dumą prezentuje je kolegom, chociaż dla niego są tylko nic nie znaczącą ozdobą. Nie umie zbudować normalnej relacji, tak żyje się łatwiej, lepiej, nie czuje potrzeby ustatkowania się.
Aga - pochłonięta pracą, spłaca kredyt, nadal szuka mężczyzny, któremu będzie odpowiadać taka, jaka jest i będzie czuła się przy nim swobodnie, takiego, któremu będzie mogła zaufać. Historią o Wojtku podzieliła się z przyjaciółką pewnego wieczoru przy winie, nie roztrząsała zanadto tej znajomości, nie myślała, co by było gdyby. Chcąc nie chcąc, Wojtek podniósł poprzeczkę wymarzonego faceta jeszcze wyżej.
Iwonka - z Wojtkiem nie utrzymuje kontaktu, nigdy się do niej nie odezwał. Przez łóżko poluje na bogatego faceta, który będzie ją utrzymywał i zapewni dostatnie życie. W wolnych chwilach chadza na castingi do reklam i seriali, na razie bez sukcesów.