­

Espadrylem przez Barcelonę od kuchni

08:11


W dzisiejszym poście uzupełniam informacje dotyczące kuchni hiszpańskiej i mojej opinii dotyczącej ichniejszych smaków. Jeszcze przed wylotem wiedziałam, że mogę mieć problem z jedzeniem - hiszpańska kuchnia to przede wszystkim owoce morza, a to zdecydowanie nie moja bajka. Krewetkę jeszcze jestem w stanie zjeść, gdy nie muszę jej obierać. Zdawałam sobie też sprawę z tego, że moja na co dzień zdrowa dieta ulegnie modyfikacjom  na rzecz smakołyków, które odkryję na miejscu i poniekąd tak było...
 
Według mojej opinii Hiszpanie nie przywiązują dużej uwagi do wyglądu potraw, które serwują. W restauracjach przy plaży Barcelonetta do wejścia turystów zachęcają zdjęcia potraw. Powtarzany ten sam schemat -  trochę wyblakłe zdjęcia, przywieszone do ogródków na zewnątrz restauracji, dla mnie - nie wygląda to ciekawie. Może brakuje im specjalistów od marketingu :) Ale, koniec tej krytyki, przejdźmy do sedna.

W Barcelonie jako danie regionalne serwuje się Paellę - ryż z dodatkiem szafranu i oczywiście owocami morza (są też dostępne w wersji mięsnej). Postanowiłyśmy wybrać się na tę specjalność na kolacje. Wybrałyśmy restaurację nieopodal portu, klimatyczną, w której stołują się głównie lokalni mieszkańcy. Wyglądała ładnie, estetycznie, chwilę czekałyśmy na stolik, bo nie było wolnych miejsc. Na stole starannie ułożone sztućce, kieliszki, świece, w tle starszy Pan grający prawdopodobnie lokalną muzykę. Myślałam sobie, czeka mnie wspaniała kolacja!

Tak się rozpoczął mój koszmar, bo kompletnie mi to nie smakowało, nie wiem na co liczyłam skoro nie lubię owoców morza?

 
W poprzednim poście wspomniałam o targu Mercat Sant Josep przy La Rambla. Zacznę od krewetek - do wyboru do koloru, ale ja też znalazłam tu coś dla siebie :)
 



Na targu są dostępne owoce, koktajle i wszystko wygląda bardzo zachęcająco, smacznie i zdrowo!
 
 





 




 
Rożki obfitości - też głownie smażone na głębokim tłuszczu owoce morza....


Można też znaleźć takie oto nadziewane głownie mięsem i lokalną szynką rożki, bułki, itp...

 
 
Na targu warto wstąpić do baru Boqueria. Mi najbardziej smakowały tam grillowane papryczki,  oliwki i ciepłe chorizo. Można tu naprawdę dobrze zjeść. Duży wybór tapas, czyli niewielkich przekąsek, które lokalni mieszkańcy spożywają pomiędzy daniami głównymi.
 
 
 
Bar boqueria to niepozorne miejsce, ale zawsze oblegane. Magda Gessler pewnie nie wiedziała by od czego zacząć rewolucję - smażone ziemniaki porcjowane przez kucharkę, która "na oko" dokłada je ręką na talerz przed podaniem, było nawet zabawne :)  Blaty, na których na okrągło smażone są przysmaki też wyglądają ciekawie :) Generalnie miło, sympatycznie i smakowicie.
 
 
 
 
Kolejnym odkryciem była knajpa Jai-Cai. Trip Advisor nie zawiódł :)
 

Ta ość na utłuszczonej serwetce to specjalność restauracji podawana w niej od 20 lat. Myślałam, że to żart, ale rzeczywiście to się je. Podobno chrupiące jak chips. Pośrodku omlet jajeczno-ziemniaczany, po lewej stronie smażone owoce morza, po prawej sardynki i w pustej misce była tzw. bomba- kulka ziemniaczana wypełniona mięsem mielonym, smażona zapewne w głębokim tłuszczu (też tutejsza specjalność).
 
Do obiadu warto spróbować Cavę- nie mylić z kawą/cofee. Cava to białe musujące wino, dosłodzone, podane z owocami. Na orzeźwienie w gorący dzień rewelacyjne! To też mnie zdziwiło, że miejscowi mieszkańcy w trakcie pracy/w czasie sjesty piją alkohol, ale co kraj to obyczaj!




 Przedostatniego dnia nawet udało mi się pokusić o obranie grillowanej krewetki :)
  

 
 
Na koniec biała śmierć, czyli deser z duużą ilością cukru. Jak to?! Przecież ja propaguję styl fit!? Owszem, ale wychodzę z założenia, o czym wspomniałam powyżej,  że na urlopie waro odpocząć od codzienności i w tym wypadku moja dieta ulega modyfikacjom :) Urlop jest też po to, by spróbować regionalnych przysmaków, więc pozwalam sobie na więcej niż zwykle. Nie uważam, że jest to złe, żeby nie rozbudować zanadto "oponki", na miejscu biegałam:) A teraz znów wróciłam do regularnych treningów na mojej ulubionej siłowni.
 

 
 

Najnowsze posty

1 komentarze

2015 korpopogodzinach. Wszystkie prawa zastrzeżone. Obsługiwane przez usługę Blogger.
44498