­

Rollercoaster nastrojów

22:55

 W naszym życiu miewamy lepsze i gorsze momenty. Czy zastanawiałaś się czemu tak jest, że raz wszystko układa się po Twojej myśli, dobra passa trwa prywatnie i zawodowo, a po jakimś czasie przychodzi okres przeciążenia? Zaczyna Ci brakować siły i energii i tak oto jeden problem ściąga za sobą falę pechowych wydarzeń, które ciężko jest udźwignąć? Mam wrażenie, że jeżeli psychikę człowieka przełożymy na wykres otrzymamy sinusoidę z dużymi amplitudami wahań.
 
 W naszych korpo wymaga się od nas odpowiedniej efektywności w pracy, ukończonych studiów na dobrej uczelni, perfekcyjnego angielskiego, a dodatkowy język obcy też byłby wskazany. Masowe media lansują modę na bycie szczupłym, dobrze ubranym z perfekcyjnym makijażem. Fitstyle który nas otacza podpowiada: bądź twarda, nie jedz słodyczy, cukier to biała śmierć. Nie pij alkoholu, to puste kalorie itd... Oczywiście lansowanie zdrowego stylu życia jest jak najbardziej wskazane i nie ma w tym niczego negatywnego, przecież sama to robię.   Podsumowując zewsząd docierają do Ciebie informacje dotyczące wymogów, które uderzają w Twoją podświadomość: nie poddawaj się musisz być silną, dbającą o sylwetkę, wykształconą, energiczną i zadbaną kobietą sukcesu! O jakie masz szczęście gdy posiadasz te wszystkie cechy! Tylko co zrobić, gdy presja jest zbyt duża i na  swojej sinusoidzie z prędkością rollercoastera spadasz w dół?
 
Wiele zależy od tego jak radzisz sobie z niepowodzeniami i porażkami oraz  jak bardzo się na nich koncentrujesz. Im więcej myślisz o tym że coś  Ci się nie udaje, tym gorzej. Wykonujesz swoje obowiązki, coś nie idzie tak jak powinno raz i drugi i trzeci...i już zaczynasz się zastanawiać z której strony za chwilę znowu dostaniesz obuchem w głowę i BUM! Twoja słaba aura właśnie się rozpoczęła. Denerwujesz się bo nie zrealizowałaś swoich planów, chciałabyś coś zrobić lepiej, ale nie wyszło, no cóż, mówi się trudno. Wszyscy dookoła wspierają Cię słowami "będzie dobrze, nie przejmuj się",  ale wewnątrz jednak coś Cię gnębi i stresuje. Tak przez pewien okres kumulują się frustracje i narasta napięcie. Jak z tym walczyć? Musisz zwiększyć dystans do siebie i swoich niepowodzeń, inaczej będziesz tkwić w miejscu.
 
Jeżeli wpadniesz w  pułapkę streso-frustracji, nie będzie Ci łatwo się z niej wydostać, bo za bardzo przejmujesz się pracą oraz życiem prywatnym.. Znowu zjadłaś owoc po 12, waga nie drgnęła od 2 tygodni, fotoradar zrobił Ci zdjęcie lub miałaś stłuczkę na mieście, znowu przelałaś złość na faceta i generalnie w związku kiepsko. Znów problem przy remoncie mieszkania, bo dostałaś nie te płytki do łazienki co zamówiłaś, wymiana długo trwa, a Ty chcesz się na dniach wprowadzać.
 
Jak najprościej radzić sobie z taką tykająca bombą? - Oczywista oczywistość.
 
Niektórym z nas by poczuć się lepiej, wystarczy jakiś ładny nowy ciuch, ploteczki z przyjaciółką, spotkanie w gronie dobrych znajomych lub kwiaty od ukochanego mężczyzny. Może jakiś masaż albo spa w środku tygodnia- czemu nie?! Też dobry pomysł na relaks. By nie zwariować w tym "idealnym" wielkomiejskim świecie, na czasie  jest sport. Pewnie w swoim korpo płacisz "grosze" za Multisporta, a przecież "endorfiny obudzą w Tobie lepszą Ciebie". 
 
Jest jeszcze taka forma  odstresowania jak "reset" i też pomaga.

Jeżeli masz mocny spadek formy psychicznej, zrób to na co szczerze masz ochotę. Może się okaże, że ta zjedzona czekolada raz w miesiącu przerwie aurę niepowodzeń? Może to wyjście na imprezę i wypicie kilku drinków spowoduje, że naprawdę poczujesz się lepiej i szczerze zapomnisz o wszystkim co Cię niepokoi. Jeżeli do urlopu jeszcze szmat czasu, może warto zrobić sobie przerwę i na weekend wyjechać gdzieś, gdzie czujesz się dobrze, gdzie zwolnisz tempo, a w poniedziałek rano jak gdyby nigdy nic z uśmiechem na ustach wstaniesz i energicznie przekroczysz próg swojego biura, wypoczęta wrócisz na wysokie obroty. Nawet, jeżeli rano będzie szaro, buro i ponuro. Pamiętaj - jak  w rollercoasterze spadasz w dół, za chwilę wystrzelisz na szczyt :)
 
 
 
 
 

 
 




  







 spodnie i marynarka: Zara
koszula: Bielenia Woman
torebka: Zara
buty: kupione w butiku w Lublinie, nie pamiętam nazwy ;)
bransoletka: Lilou
 

Najnowsze posty

0 komentarze

2015 korpopogodzinach. Wszystkie prawa zastrzeżone. Obsługiwane przez usługę Blogger.
44498